IX KOLEJKA TLB - relacja
TLB 2016/17 – IX KOLEJKA
I LIGA NAJBARDZIEJ WYRÓWNANA W HISTORII TLB! Wszystkie mecze zakończyły się wynikiem 5:4. Udane występy II-ligowych debiutantów. Po raz pierwszy w sezonie Graczem Kolejki Joanna Merklejn.
I LIGA
Różnica na sumie drużynowej niewielka, jednak emocji niezbyt wiele.Pulsar System wyglądał w meczu z nieobliczalną ekipą Sharks wyraźnie inaczej niż w większości meczów TLB i to nie tylko w tym sezonie. Na średniej dyspozycji lidera I Ligi „Rekiny” tym razem bez swojego lidera Tomka Drzewieckiego ugrały ważne 4 punkty, a do rzeczywistej niespodzianki brakowało też niewiele. Zwiastował to dobry początek meczu w wykonaniu „Rekinów” i senny początek w wykonaniu „Mistrzów”, którym wyjątkowo tym razem nie spieszyło się na przedmeczową rozgrzewkę. Efekt był taki, że „Rekiny” natychmiast rzuciły się „do polowania” i szybko wypracowały 40-punktową przewagę. Przy stanie 461:422 po 9. ramce drużyna PS przypuściła jeszcze ostatni atak w końcówce, tym bardziej, że rywal miał po swojej stronie 2 openy. Komplet zamkniętych 9. ramek zaprocentował drużynie „Mistrzów” do tego stopnia, że kończący grę kapitan Sharks'ów przed ostatnim rzutem widział na monitorach wynik 515:513 dla PS. Uzyskanie 3 punktów było jednak tylko formalnością. Przebudzenie lidera tabeli nastąpiło w połowie drugiej partii. Jeszcze po 5. ramce „Rekiny” prowadziły 325:292, jednak tylko w 6. i 7. ramce drużyna zaliczyła w sumie 3 openy, a PS w sumie do końca partii tylko 2, co zakończyło się wyraźnie wygraną grą przez PS. Trzecią grę lider tabeli rozpoczął od serii 6 strików. Bombardowanie trwało do końca, co w efekcie dało miażdżące zwycięstwo. Zupełnie odwrotnie wyglądała jednak czwarta gra, gdzie ekipa PS zaliczyła niespotykaną w zasadzie liczbę otwartych ramek. W wyraźnie słabszej dyspozycji dnia liderów I Ligi uratował Gracz Meczu Kuba Gapiński. To pierwszy GM w kolekcji zawodnika PS po powrocie do TLB.
Pulsar System – Sharks 5:4 (2213:2134)
Szansy na awans w tabeli nie wykorzystał wicelider. Waszewakacje.pl dosyć niespodziewanie straciły 4 punkty w meczu z ostatnim w tabeli ESCO Poland, a scenariusz – jak w poprzednim przypadku – mógł być nawet dużo mniej korzystny dla bydgoskiej drużyny. W pierwszej grze 23-punktową przewagę „Wakacji” po 9. ramce niemal w całości zniwelował komplet strików kapitana ESCO w 10. ramce. Na szczęście dla faworytów premia za 3 striki Patryka Preusa przedłużona o kolejny strike w 10. ramce uratowała zwycięstwo. Nieoczekiwany „zwrot akcji” w drugiej partii, w której ”Wakacje” po 5. ramce prowadziły już różnicą 60 punktów. Nagle od 6. ramki na 11. i 12. torze słychać było tylko kolejne okrzyki radości zawodników ESCO, którzy w komplecie przeciągali serię strików. Ta dała kolejną ekstra-ciekawą końcówkę partii. W 10. ramce przy stanie 475:466 dla „Wakacji” zaprocentowały striki ESCO. Po rzutach dwóch zawodników ESCO prowadziło już 544:524. Rywali „dobił” dwoma kolejnymi strikami kończący partię Jarek Czup. Prawie identyczny scenariusz w 3. grze z tą różnicą, że przed końcówką ESCO prowadziło 509:470 i w 10. ramce nie pozwoliło sobie już wyrwać wygranej partii. W tym niezwykle wyrównanym spotkaniu sytuacja „skopiowała się” również w ostatniej grze. Tym razem przy prowadzeniu „Wakacji” najpierw kluczowego strika - po dwóch wcześniej - zaliczył Gracz Meczu Paweł Wierzbowski, a w sytuacji „na styku” na niespodziankę w lidze nie pozwolił Patryk Preus, który na finiszu dorzucił w sumie 39 punktów do dorobku „Wakacji”. Przy okazji sytuacja typowa dla powiedzenia „gdzie dwóch się bije, tam...”. Po trzech grach bowiem Preus i Czup prowadzili w wyścigu po tytuł MVP z wynikiem odpowiednio 638 i 624 punkty. „Pilnujących się” wynikiem 236 punktów ostatniej gry pogodził jednak Paweł Wierzbowski.
Waszewakacje.pl – ESCO Poland 5:4 (2248:2258)
FHU Magma nie ma szczęścia w obecnym sezonie do meczów, w których drużyna gra wyraźnie powyżej przeciętnej drużynowej sumy punktów. Tym razem jeszcze lepszy „dzień” mieli Bad Boys Grudziądz. Oba zespoły rozpoczęły mecz od takiego poziomu, że przez dużą ilość strików tempo spotkania było już pod koniec pierwszej partii o przynajmniej 3 ramki z przodu przed innymi meczami. Przewagę Magmowcy przechylili w drugiej połowie partii, kiedy zaliczyli łącznie 13 strików, tymczasem dla BBG nie do odrobienia okazały się 3 openy w 9. i 10. ramce. Z rozpędu Magma świetnie zaczęła drugą partię, jednak napęd stracił doładowanie już po trzech ramkach, w przeciwieństwie do grudziądzan, którzy zagrali akurat najwyższą w tej kolejce grę 699 punktów. Magma ponownie objęła prowadzenie po kolejnej wyrównanej grze. Przy stanie 496:494 dla Magmy drużynie tej zaprocentował komplet strików w 8. i 9. ramce. Bardzo dobra końcówka tylko powiększyła przewagę nad grudziądzanami do 34 punktów. Ostatnia partia to już popis Gracza Meczu Macieja Cichorackiego, który na przesuszonych warunkach torowych wykorzystał w pełni swoje charakterystyczne „kątowe” granie i wynikiem 247 punktów pociągnął swoją drużynę do zwycięstwa w meczu. Co ciekawe, mecz był tak wyrównany, że po trzeciej partii wszyscy zawodnicy w stawce mieli realne szanse na tytuł Gracza Meczu.
Bad Boys Grudziądz – FHU Magma 5:4 (2551:2461)
To był mecz, w którym „NIEMOŻLIWE” stało się „RZECZYWISTOŚCIĄ”. Raczej najbardziej na razie spektakularne przejście z piekła do nieba w historii TLB. Już różnica sum drużynowych podpowiada wiele, jednak szczegóły nadają się na najlepszy bowlingowy dreszczowiec. Enigma rozpoczęła mecz ze Sportbowling w stylu, który zwiastował pogrom. Wygrane różnicą 120 i 93 punktów w pierwszej i drugiej partii są najlepszym komentarzem. Enigma jednak najprawdopodobniej „uśpiona” łatwymi zwycięstwami, jakby nie zauważyła, że Wicemistrzowie po cichu cały czas mobilizowali się do kontrataku. „Rzeczy” zaczęły się dziać od końcówki trzeciej partii. W odróżnieniu od dwóch poprzednich gier, ta toczyła się na styku. „Enigmowcy” jakby zauważyli to dopiero po 9. ramce, kiedy Sportbowling prowadził 489:487. 10. ramka zaczęła się jednak dobrze dla faworytów, bo przed rzutami kapitana drużyny była już ponad 20-punktowa górka dla Enigmy. Paweł Dąbrowski miał za zadanie „tylko i aż” zamknąć ramkę. Po pierwszym rzucie została 9-tka. Tymczasem po drugiej stronie Gracz Meczu Emil Polanisz podniósł presję na rywalu zaliczając absolutnie koniecznego drugiego strika. Dobicie Pawła Dąbrowskiego w pierwszej fazie lotu kuli spare'owej wydawało się bardzo celne. Tymczasem na przesuszonych już mocno warunkach kula ominęła kręgiel, skręcając tuż przed nim. Zawodnik Enigmy z niedowierzaniem stał jeszcze przez kilka sekund na rozbiegu, patrząc w kierunku bezczelnie machającej do niego na pożegnanie 9-tki. Gracz Meczu też nie miał litości, rzucając przy aplauzie całej drużyny niemal przed nosem rywala trzeciego strika w 10. ramce. To jednak był przedsmak najlepszego. Czwartą partię Enigma prowadziła już nawet różnicą 50 punktów i to do 10. ramki. W tej Łukasz Kudliński i Kamilla Simińska rzucili po XX9. Przewaga nagle stopniała, tym bardziej, że tym razem starszy z braci Dąbrowskich pozostawił po drugim rzucie na pindecku 7-kę. Gracz Meczu ponownie wywarł presję na „młodszym” Dąbrowskim wrzucając strika po trzech wcześniejszych. W tym momencie zawodnik Enigmy zmuszony był do rzucenia strika na uratowanie partii i całego meczu. Strika jednak nie było w przeciwieństwie do tradycyjnego „turbo-doładowania” w końcówce 4-krotnego Indywidualnego Mistrza Polski. Emil Polanisz zakończył mecz w sumie serią 6 strików, a jego drużyna wygrała grę „niedowygrania” różnicą 8 punktów i cały mecz. I tak „NIEMOŻLIWE” stało się „RZECZYWISTOŚCIĄ”.
Enigma – Sportbowling 4:5 (2442:2242)
II LIGA
W przeciwieństwie do I Ligi drugoligowe spotkania toczyły się w znacznie mniej „elektrycznej” atmosferze. Polyteam w spotkaniu z liderem tabeli tylko w pierwszej partii postraszył faworytów. W najważniejszym momencie Darro Team uratował w ostatnich rzutach Adam Wójcik, który dał swojej drużynie 12-punktową wygraną. Kolejne gry Darro Team wygrywał już zdecydowanie bardziej wyraźnie. W składzie lidera tabeli bardzo udanie zadebiutował w obecnym sezonie Gracz Meczu Eugeniusz Mikłaszewicz.
Darro Team – Polyteam 9:0 (2151:1942)
To już trzecia kolejka, która przyniosła najlepszy indywidualny wynik w II Lidze. Gracz Kolejki Joanna Merklejn śr. 224 pkt./grę zanotowała swój najlepszy od dwóch lat występ w TLB. Do pobicia osobistego rekordu zabrakło 3 punktów. Ponieważ w składzie Bowlingcentrum dodatkowo bardzo przyzwoicie zadebiutował Sebastian Matura, drużyna Spare Team'u po raz pierwszy w obecnym sezonie TLB nie zdobyła punktu meczowego.
Bowlingcentrum - Spare Team 9:0 (2388:2016)
Jedna, ale za to mocna dawka emocji w ostatnich rzutach meczu KSM Team vs Toruńskie Wodociągi. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęły „Wodociągi”. Za to w kolejnych dwóch partiach wyraźnie zwyciężała ekipa „Municypalnych”. Drużyny najlepsze zostawiły na ostatnią grę. Ta od początku do końca toczyła się „na styku” i to dosłownie. Gracz Meczu Mirosław Bartulewicz przed podejściem do ostatnich rzutów potrzebował zbicia 8 kręgli, tymczasem po przedostatnim rzucie meczu na pin-decku został „brzydki” układ 4 kręgli. Przy aplauzie swojej drużyny i tradycyjnie przyjaźnie nastawionych „Wodociągów” kapitan KSM-u „wyciągnął” jednak ze stojących czterech, potrzebne 2 kręgle i KSM wygrał tę partię jednym punktem.
KSM Team - Toruńskie Wodociągi 7:2 (1930:1864)
Mecz przełożony na wniosek bydgoskiej Vendetty.
Vendetta - Tisa Bowling - przełożony na 26.01.
|